Niestety, nie najlepiej. W rezultacie zamiast zająć się przyjemniejszymi rzeczami,
Tytuł notki + powyższy fragment napisałam zanim zadzwonił telefon. Od tej chwili jestem w szoku. Mój syn został pobity przez rówieśnika. Na szczęście obdukcja niczego nie wykazała, ale mam obserwować.
I pomyśleć, że gdy zaczynałam pisać tę notkę, jedynym moim poważnym problemem było załamanie się finansów...
Ojoj... Młodemu nic się nie stało poważnego? Oby się wszystko wyjasniło, nieporozumienia niech się wyjaśnią, a finanse podreperują- trzymajcie się!
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że syn cały...
OdpowiedzUsuńŻyczę pomyślnego rozwiązania kłopotów
Pozdrawiam
Współczuję Wam serdecznie. Trzymajcie się ciepło i spokojnie!
OdpowiedzUsuńBuziaki
K.
Bardzo mi przykro z powodu tego, co Was spotkało.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że młody cały i zdrowy. Eh nienawidzę agresji, choć pewnie gdybym takiego palanta jak ten, który go pobił dorwała w swoje łapy, to zdrowo bym mu nakopała...
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się i nie dajcie się! :*
Dobrze, że synowi nic poważniejszego się nie stało, ale i tak to okropne przeżycie dla Was wszystkich.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia