31 grudnia 2014

Nie planuj niczego

Nie lubię planowania. Nie umiem w planowanie. I może dobrze, bo dzięki temu czasem mimo lenistwa zadziałam spontanicznie i przyjmę nagle zamówienie, choć obiecywałam sobie, że tego nie zrobię, bo mam problemy z realizacją. W rezultacie powstały dwie czapki, a jakieś trzy kolejne są w planach, ponieważ wbrew temu, co myślałam musiałam jednak zrobić szybkie zakupy włóczek i drutów.



UFOki czekają na lepsze czasy, bo jakoś się zniechęciłam trochę (czyżby wpływ na to miały problemy z blokowaniem gotowych rzeczy?), nowe pomysły robótkowe napływają (ciąg Fibonacciego wykorzystany w chuście), wymyślone wpisy na bloga gdzieś uciekły (może jeszcze wrócą ;) )...
A tymczasem (borem lasem) jakby ktoś jeszcze nie wiedział to niejaka Kiśl (znana też jako Ałtorka oraz Łurzowy Kłulik) publicznie obiecała siąść do pisania, gdy strona Kisiel z Kłulika będzie miała 1000 polubień. Lajki są, Ałtorka się miga, więc zwiększamy presję ;) I nie, to nie będą żadne żebrolajki. Ja tylko informuję fanów, że pisarka, którą lubią ma fanpage na FB i należy go lubić, jeśli się na portalu bywa :)

Wszystkiego najlepszego wszystkim w nadchodzącym roku :*

27 listopada 2014

Projektowo

Dołączam do projektu 12 czapek w jeden rok z moim listopadowym kapturkiem :)


Wzór wzięłam stąd, a włóczka to Himalaya Padisah. Kapturek wyszedł trochę zbyt luźny na dole, więc go ściągnęłam lekko. Nadal mam wrażenie, że nie do końca jest taki, jak powinien być, ale przed sprawdzeniem jaki jest w noszeniu nie będę nic zmieniać.

Wymyśliłam sobie, że skoro zbliża się koniec roku, a z nim moje urodziny i święta, to każdego dnia skończę jednego UFOka. Niestety już na samym początku robótki pokazały, co o tym myślą i Out of Gas zmusiła mnie do dłuższego kombinowania z zamykaniem oczek. W rezultacie brzeg chyba będzie trochę za luźny, ale lepszy taki, niż ściśnięty w twardą, nierozciągliwą krawędź.

 

Włóczka to Lana Gatto Harmony 2/30, a wzór wzięłam stąd.Chusta wyszła nieduża, bo włóczka cieniutka, więc i druty wzięłam cieńsze niż w oryginale, ale myślę, że będzie dobra na lato.

Drugi skończony (ale jeszcze nie wykończony) UFOk to mały otulacz, któremu planuję przyszyć trzy guziki, z czego jeden będzie raczej ozdobą, bo przymiarki wykazały, że mam trochę zbyt krótką szyję :P


Włóczka to Rowan cashsoft dk i wcale nie jest aż tak intensywnie czerwona jak na zdjęciu, ale nie umiem za dobrze fotografować, a już czerwienie to jakiś koszmar :(

Oczywiście po schowaniu nitek i zblokowaniu postaram się wszystko pokazać jeszcze raz z tzw. wkładką mięsną, a teraz idę się mobilizować do skończenia kolejnego Niedokończonego Obiektu. Może tym razem zszyję jakieś amigurumi lub inną zabawkę...

28 października 2014

Art Mikst i po Art Mikście

Półtora tygodnia temu, jak niektórzy z Was wiedzą, zawiozłam swoje rzeczy do Tułowic na Art Mikst. Jest to mała wystawa w Tułowickim Ośrodku Kultury i pojawiają się na niej malarze, rzeźbiarze i rękodzielnicy z Opolszczyzny. Tradycyjnie na otwarciu dostaliśmy prezenty (w tym roku spodek, filiżanka i dzbanuszek do zaparzania herbaty). Miały być jeszcze foldery ze zdjęciami i opisami wystawców, ale wygląda na to, że nie udało się ich wydrukować przed końcem wystawy :( Mam nadzieję, że zgodnie z obietnicą zostaną do nas wysłane.

Moje stoisko wyglądało tak


Kilka rzeczy szykowałam na ostatnią chwilę, więc nie wszystko ma osobne zdjęcia, ale dwie nowości mąż sfotografował, więc pokazuję.


Jeden z grzybków z Mario według wzoru z tego bloga. Na zdjęciu zbiorczym jest też wersja czerwona, a kiedyś miałam też fioletową z czaszką :)


Kokeshi doll według wzoru, który nie jest już udostępniany. O ile dobrze zrozumiałam, dół miał być niezamknięty, ale wolałam jednak dorobić jej denko i wypchać :)

I to chyba tyle na dziś. Wracam do dłubania Out of Gas. Jestem już na początku części z wzorem :)

25 października 2014

Bezmiar cienizny

Kupiłam sobie kiedyś motek szarej Lana Gatto Harmony 2/30. Jakiś czas temu pokazałam na blogu zdjęcie dokumentujące przewijanie tej półtorakilometrowej cienizny. W końcu przyszedł czas na chustę. W planach miałam Walk in the World a While, nie odstraszyły mnie nawet osobno robione bordiury, ale poległam na dwóch lewych przerabianych razem za tylną pętelkę :( Na szczęście byłam przygotowana na taką ewentualność i miałam pod ręką wydrukowany wzór na Out of Gas. Trochę się boję, że może wyjść mała, bo wzięłam cieńszą włóczkę i cieńsze druty niż w przepisie, ale w sumie ja tez jestem mała, więc chyba się wyrówna ;)



Na tablecie natomiast Król Bezmiarów, którego zaczęłam w pociągu do Tułowic, a dopiero po powrocie do domu przekonałam się, że jest to tom drugi Księgi Całości. Trudno, Wiedźmina też czytałam nie po kolei.

Oczywiście dołączam tym wpisem do zabawy u Maknety :)

9 października 2014

Zapasy i lektury

Ten wpis miał być wczoraj, ale wzięłam się za zwijanie włóczki. 1500 metrów dało mi nieźle popalić, ale za to chusta będzie śliczna :)


Trzy godziny zwijania kłębka zaowocowały bólem ramienia, więc czapki Jayne'a, którą robię teraz z włóczki Katia Peru, nie powstało zbyt dużo, ale myślę, że jutro już będzie gotowa. Na zdjęciu poniżej kawałek czapki, mały kłębek długiej nitki i książka, którą planuję dziś zacząć, a może i skończyć, bo seria jest świetna :)


Na koniec jeszcze zdjęcie części moich zapasów zimowych. Mam nadzieję, że przed końcem zimy z motków zostaną resztki, a ja będę się mogła cieszyć cieplutkimi ubraniami :)


Zapasy wklejam przez Truscaveczkę, która nawet zrobiła odpowiednią odznakę...


...a wpis zgłaszam do zabawy u Maknety :)

1 października 2014

Znów dziergam i czytam

Zmobilizowałam się w końcu i zrobiłam zdjęcie czytelniczo-róbótkowe, więc ponownie dołączam do cotygodniowej zabawy :)

http://www.makneta.com/search/label/yarn%20along

Dziś skończyłam zaczętą w kwietniu Gail. Jeszcze tylko zblokuję i będę mogła pomyśleć, co z nią zrobić, bo zaczynam mieć więcej otulaczy, niż jestem w stanie nosić ;)
Kończę czytać "Zapisane w kościach" Simona Becketta. Jakoś powoli idzie, choć książka mi się podoba. Nie rozumiem tego :/


A na deser komplecik, który zrobiłam w zeszły weekend :) Jeśli klikniecie w zdjęcie, otworzy się blog z wzorem na opaskę.

http://taras-knits.blogspot.com/2008/03/ear-warmers-versions-1-2.html

W odpowiedzi na komentarze:

Lena MadHatter - Dziękuję :) Bardzo duży jest, nawet tatę przerósł :)
Kasia J. - Dziękuję :) Przystojny po tacie :)
Ewa - Dziękuję :)
Na Opak -Dziękuję :) Może na Facebooku?

23 września 2014

Zlot taki dobry, cosplay taki udany

W miniony weekend razem z synem pojechałam na Copernicon. Początkowo strasznie zjadały nas nerwy, bo pierwszy raz mieliśmy uczestniczyć w konkursie na najlepszy cosplay z uniwersum Dory Wilk. Syn miał o tyle lepiej, że przebranie się za Witkaca bardzo skomplikowane nie jest, ja natomiast stanęłam przed problemem "choćbym pękła, nie skończę wszystkiego zgodnie z planem". W rezultacie jeszcze w pociągu robiłam wiązanie do pelerynki, a ostatnie trzy paznokcie malowałam pod ławką tuż przed rozpoczęciem konkursu, starając się nie myśleć o wiązaniu paska, które nas przerosło. A później... Później nagle okazało się, że wygrałam :D Wszyscy uczestnicy dostali książki i cudne grafiki Magdaleny Babińskiej, Aneta Jadowska przeczytała nam pierwszy rozdział szóstego tomu przygód Dory i poszliśmy pod Krzywą Wieżę, gdzie robiliśmy sobie zdjęcia a Basia Karlik zagrała Kołysankę Dory Wilk.

Witkac i chochlik pod Krzywą Wieżą
Więcej zdjęć ze zlotu znajdziecie tutaj. Nasze niestety w większości kompletnie nie nadają się do publikacji, bo zapomnieliśmy przestawić aparat na tryb sportowy, a z emocji trzęsły nam się ręce.

Po zlocie planowaliśmy pójść na punkt o Tesli, ale musieliśmy uporać się z bagażami i zająć jakieś miejsce w szkole noclegowej. Trochę smutek, ale może jeszcze kiedyś na niego trafimy. Ogólnie kilka punktów nam przepadło (np. z powodu konieczności jedzenia - trzeba by zwalczyć ten zgubny nałóg ;) ), ale wysłuchaliśmy prelekcji Anety o morderczych duetach i o tym, dlaczego nie lubi Zmierzchu, byliśmy na pokazie Opowieści z Nyanii: Drużyna kocenia, syn zapoznał się z iGraniem z gruzem (ja w tym czasie słuchałam prelekcji Zwierza o Sherlocku) oraz był na spotkaniu autorskim z Anetą Jadowską (ja poszłam na prelekcję o okrętach i niezbyt dobrze na tym wyszłam :/ ). A ponieważ był to konwent "pierwszych razów", więc wzięłam udział w konkursie wiedzowym z uniwersum Thornu i ku memu zaskoczeniu zajęłam drugie miejsce :D W rezultacie zdobyłam trochę waluty konwentowej, którą wypadało na coś wymienić. Opcji nie było za wiele, ale wypatrzyłam pierwszą książkę z serii o Stracharzu, więc wzięłam i nie żałuję (pochłonęłam ją w poczekalni wrocławskiego dworca, gdzie musieliśmy spędzić niemal sześć godzin, żeby móc dojechać do domu).
Co by nie pisać było tak fajnie, że syn już planuje pojechać ze mną na Pyrkon :D

A na koniec jeszcze dwa zdjęcia z toruńską piernikarką i jej pieskiem :)



Zdobycze konwentowe sfotografuję, gdy tylko pojawi się lepsze słońce :)

5 września 2014

Pelerynka irytująca bardzo

Tak, irytująca jest. A właściwie nie ona sama, tylko mój brak umiejętności w robieniu kapturów >.<

Ale oceńcie sami:

z kapturem leżącym na plecach nie wygląda wcale tak źle


ale już kaptur na głowie układa się dziwnie


I co myślicie?

3 września 2014

Jesień mi się stała

Po czym poznać, że zaatakowała mnie jesień? Zaczynam myśleć o gotowaniu i pieczeniu, o porządkach w szafkach i zapchaniu zamrażalnika do granic możliwości, o ciepłych ubraniach i planowaniu menu na drugą połowę grudnia.

Zaczyna się skromnie. Ot, litrowy pojemnik leczo z dynią


Podwójna porcja korzennych kropeczek (ukulaliśmy trochę za duże, więc było 54 zamiast 80)


I bezy o plugawych kształtach zrobione z białek pozostałych po zrobieniu ciastek (plugawe kształty wzięły się stąd, że trochę wcześniej umieszczałam na Facebooku spis 10 ważnych dla mnie książek i był tam m. in. Lovecraft :) )


Chciałam tu jeszcze umieścić bułeczki prawie bezglutenowe, ale okazało się, że słodka wersja lubi mnie tylko odrobinę bardziej niż wersja słona (czytaj: urosły trochę większe) :/ Następnym razem chyba zostawię je do wyrośnięcia na całą noc.
Był jeszcze opętany sernik z malinami, który najpierw pluł tłuszczem, później wodą, a mimo to pozostał wilgotny, ale wolałam mu nie robić zdjęcia. Tak na wszelki wypadek ;)

 Poza tym kaptur w pelerynce nie chce mi wyjść zgodnie z założeniami (chyba się poddam i zostawię jak jest) i rośnie we mnie niezdrowa chęć dokupienia włóczek (muszę najpierw uporządkować i wyrobić przynajmniej część tego, co już mam). I tyle na dzisiaj, bo chyba zaczynam marudzić.

14 sierpnia 2014

Houston, mamy problem

Pelerynce powoli przybywa pasków, niedługo zacznę robić kaptur. I tu pojawia się tytułowy problem: kaptur też ma być w paski, a ja kompletnie nie mam pomysłu, jak to zrobić, żeby się ładnie układały i bez większych przeskoków przechodziły w "ogon" :/


W rezultacie czarna rozpacz i inne takie, więc dobrze, że do konwentu jeszcze tyle czasu.
Chyba muszę poćwiczyć rozrysowywanie pomysłów, bo coś mi nie wychodzi dzierganie z głowy :/

10 sierpnia 2014

A może cosplay?

Czym jest cosplay? Najkrócej rzecz ujmując przebieraniem się za postać z filmu, książki czy innej opowieści.
Kiedy byłam mała bardzo lubiłam przebieranki, więc gdy na Facebooku pojawiło się wydarzenie "Dorowy cosplay na Coperniconie 2014" postanowiłam, że jeśli tylko uda mi się pojechać na Copernicon, to przebiorę się za jakąś postać z heksalogii.  Niestety ze względu na budowę ciała i brak umiejętności chodzenia na szpilkach większość pań odpadała :/ Po lekkich naciskach znajomych zdecydowałam się więc na chochlika :)

Jednym z elementów stroju ma być pelerynka z kapturem inspirowana tym cudem. Wczoraj wczesnym popołudniem prezentowała się tak (na zdjęciu jest też planowany zestaw włóczek, bo głupio tak prezentować wąziutki pasek robótki)


Natomiast dziś wygląda już tak


Trochę się boję, że nie uda mi się osiągnąć zamierzonego efektu i będę musiała spruć całość. Nie wiem także czy starczy mi włóczki, ale tę w razie czego zdołam dokupić.
Poza pelerynką strój będzie się składał z zielonych rajstop, glanów, koszuli oraz spódnicy i gorsetowego paska, które będę musiała jakoś sobie uszyć. W rękach, bo nie mam maszyny i nawet szyć na niej nie umiem. Przeraża mnie to z lekka, ale z paskiem pomoże mi mąż, a on z szyciem ręcznym radzi sobie lepiej ode mnie, więc jest nadzieja ;)

A na koniec mała zmiana tematu: taką dużą pieczarkę ostatnio kupiłam :)


4 lipca 2014

8 bitów

Przeglądając jakiś czas temu pinteresta natknęłam się na ośmiobitowe serduszka. Naszyjniki, kolczyki, tatuaże, rysunki na kubkach, poduszki... Dużo tego. Pomyślałam, że mogłabym sobie jakieś zrobić, ale z czego? I wtedy nieśmiało ze stosu przydasiów zawołała mnie plastikowa kanwa. W rezultacie powstają trzy serduszka, z których prawdopodobnie będzie naszyjnik :)


Przed Dniami Fantastyki chciałam sobie zrobić dziergany wianek, ale zadanie mnie przerosło i w rezultacie chodziłam z gołą głową :/ Mam jednak nadzieję, że uda mi się zamaskować niedociągnięcia i na kolejnych konwentach będę w wersji owiankowanej. Zdjęcia na razie nie będzie, bo nie ma się czym chwalić :P

17 czerwca 2014

Nieśmiała próba

Od dawna myślałam o tym, żeby zrobić maskotkę wzorowaną na postaci z książki lub filmu, ale jakoś nie mogłam się za to zabrać. Cały czas gdzieś z tyłu głowy odzywał się głosik, że pewnie wyjdzie mi taki koszmarek jak te, które czasem widuję w sieci. Jednak w zeszłym miesiącu stwierdziłam, że trudno, najwyżej nikomu nie pokażę i zrobiłam Ją.

Pozwólcie przedstawić sobie River Tam z serialu Firefly


Do zrobienia jej wykorzystałam wzór na Królową Wampirzycę z książki "Szydełkowe stworki" Christen Haden. Przesadziłam trochę z ilością włosów, więc wyszło (jak to ktoś na FB ładnie określił) skrzyżowanie River Tam z River Song (bohaterka serialu Doctor Who), ale chyba na pierwszy raz może być :)

Maskotkowe plany na przyszłość mam ogromne: pozostali bohaterowie Firefly (także w wersji mysiej), Sherlock, kilku Doktorów, Pan Proper i Dzwoneczek z Chłopców, bohaterowie Świetlika w ciemności, Alicja, Sara Crewe z Małej księżniczki... Muszę tylko się zmobilizować, znaleźć wzory lub samodzielnie je stworzyć, zgromadzić włóczki i zacząć szydełkować. Choć trochę dziwnie mi się robi na myśl o czekającym na końcu zszywaniu części >.< Czy znacie jakieś dobre sposoby na mobilizację?

25 kwietnia 2014

Plany na weekend

Ostatnio opornie idzie mi róbótkowanie, a kolejne wpisy na bloga kończą na etapie kilkuzdaniowego wpisu, więc pomyślałam, że może notka o UFOkach spowoduje, że się choć trochę zmobilizuję i skończę co zaczęłam.

Części na zdjęciu to Cthulhu z książki Szydełkowe stworki Christen Haden i płaczący anioł według tego wzoru. Cthulhu prawdopodobnie dostanie cylinderek, bo pozazdrościłam Catulhu słodkiego Ktulaczka w kapelutku. Aniołowi natomiast chyba zdobię TARDIS, żeby nie było mu smutno.



Miało być tak pięknie. Przecież wzór nie jest bardzo skomplikowany, a chusty ażurowe umiem i lubię robić. Tymczasem Gail szła mi jak przysłowiowa krew z nosa, więc w rezultacie leży i czeka na lepszy moment.


Ten robak piaskowy to całkiem nowa robótka, ale też straciłam do niej serce, bo jakoś nie chce wyglądać jak oryginał.



Chciałam mieć na wiosnę śliczną Nimfę. Kupiłam włóczkę, wydrukowałam sobie tłumaczenie zrobione przez Truscaveczkę, po jakichś dwóch próbach załapałam o co chodzi i koniec. Leży kolejny wyrzut sumienia.



Oczywiście nie są to wszystkie Niedokończone Obiekty (sporo części jest rozrzuconych po kilku torbach i pudełkach), ale wyciąganie ich do zdjęcia skończyłoby się tym, że musiałabym zrobić porządki ;)
Mam nadzieję, że po weekendzie będę mogła zaprezentować Wam jakieś postępy. Wtedy też odpowiem na komentarze spod poprzedniego wpisu.

Miłego weekendu :)

26 marca 2014

Dziergałam i czytałam

Dość długo mnie nie było, ale najpierw pojechałam na spotkanie wrocławskiego oddziału Browncoats of Poland, kolejnych kilka dni umierałam na katar, a przez następnych kilka usiłowałam się spakować na Pyrkon i jakoś tak nie mogłam się zebrać by napisać choćby odpowiedzi na komentarze.


Do zabawy wracam z czapką wzorowaną na tej, którą Jayne, jeden z bohaterów serialu Firefly, dostał od swojej mamy oraz z najnowszą częścią heksalogii o Dorze Wilk, policjantce i wiedźmie, której życie niespodziewanie się skomplikowało i wcale nie wygląda na to, żeby w najbliższym czasie planowało się uspokoić.


Pod książką leży szalik, który pokazywałam wcześniej w trakcie dziergania.

W odpowiedzi na komentarze:

jolajka - Dziękuję :) A co do Sherlocka, to który serial masz na myśli?
Kokotek - :)
monotema, Lena MadHatter, Olaboga, wojkam5, iglaiszydelko - Dziękuję :)
Wiola B - Myślałam, żeby przerobić emblemat na torebkę, zobaczymy co z tego wyjdzie. A zawieszek niestety nadal mam mniej, niż bym chciała.
edi-bk - Nigdy nie wiadomo, kiedy przyda się dodatkowa zawieszka ;)
hrabina - Dziękuję :) To fakt, wiele rzeczy musi nabrać "mocy urzędowej" ;)
Hardaska - Tak, sama robię bransoletki z kupionych elementów. Gumki na końcach drutów dałam, żeby robótka nie uciekała mi drugą stroną. A Networked Blogs umieściłam tu kiedyś, żeby automatycznie mi dodawało linki z postami na facebooka. Później jakoś przestało działać, a ja nie mogę się zdecydować na usunięcie tego.
Sylwia - Dziękuję :) Sherlocka polecam gorąco :)
Magdalena Aneta - Browncoats (Brązowe Płaszcze) to rebelianci z serialu Firefly :) Ja się powoli uczę naszego aparatu i nawet już mi zaczynają wychodzić zdjęcia :)

5 marca 2014

B jak...

...Browncoats, bo właśnie na drutach (skarpetkowych, owiniętych na końcach gumkami, żeby mi robótka nie uciekła) mam Browncoat emblem

 

Jeszcze nie wiem, jak go wykorzystam, ale na pewno coś wymyślę ;) A że jest środa, to przy okazji usiłowałam pokazać, że nadal czytam Sherlocka, ale literki mi rozmazane wyszły.

...bransoletki, bo pododawałam co nieco do tych wcześniej zrobionych oraz zaczęłam kolejną

 

Zdjęcie jest dowodem na to, że nawet ze statywem umiem zrobić nieostre zdjęcie (na prawdę klątwa jakaś albo co, bo dwa zdjęcia się wcale nie zapisały na karcie). Zaczynając od góry mam:
  • Sherlocka: lornetka, rewolwer, filiżanka, skrzypce (choć sklepy twierdzą, że to gitara) i paszport
  • Supernatural: skrzydła, lampę, nabój, sztylet, kasetę, buteleczkę z solą, kajdanki i koniczynkę
  • Alicję w Krainie Czarów: klucz, królika-herolda, dzbanek, koronę, karty, filiżankę i głowę królika
  • Supernatural: krzyż, banknot (choć chłopcy raczej kart używają), lampa, pentagram, buteleczka z solą, kaseta, serce demona, rewolwer, klucz z kroplą krwi Lilith
  • Hannibala: łyżka, książka kucharska, widelec, głowa jelenia, nóż
  • Firefly: japonki, rewolwer, truskawka, grzebyk, liść
Oczywiście mało prawdopodobne, żebym niczego już do nich nie dokładała, ewentualnie niczego z nich nie odejmowała.

Inne wpisy robótkowo-czytelnicze znajdziecie pod poniższym linkiem


W odpowiedzi na komentarz:

Lena MadHatter - Dziękuję :) Chcesz ten konkretny egzemplarz czy tylko wzór?

28 lutego 2014

Czasem nic, a czasem robótki

Znów spóźniłam się na środową zabawę, ale stwierdziłam, że zbyt długo nie pisałam, więc jestem :)

Z okazji Walentynek dokończyłam jedno serce na drutach i próbowałam je ufilcować, ale nawet trzykrotne pranie nie dało efektu, który chciałam osiągnąć :/ Na pocieszenie zrobiłam więc sobie trzy serduszka szydełkowe nawiązujące do serialu Firefly: dwa w kolorach czapki Jayne'a i jedno inspirowane Reaversami.
Zapomniałam dopisać, że duże serce zrobiłam według tego wzoru.


Poza tym pozazdrościłam Anecie Jadowskiej, która pochwaliła się na Facebooku bransoletką od becis i postanowiłam zrobić sobie własną. Na szczęście znalazłam trochę pasujących zawieszek i w rezultacie mam teraz dwie bransoletki nawiązujące do serialu Supernatural i jedną inspirowaną Alicją w Krainie Czarów. Firefly i Sherlock muszą poczekać na więcej zawieszek :/




Nie są to ostateczne wersje, więc niemal wszystko (poza sercem robionym na drutach) ma szansę ponownie pojawić się na blogu.
Mam nadzieję, że w następną środę uda mi się ponownie dołączyć do zabawy :)

W odpowiedzi na komentarze:

Magdalena Aneta - Za swetry się jeszcze nie biorę, choć przydałby się jakiś.
madebymali - Czytałam, dobry był :)
jolajka, hrabina - Kolory trochę nie moje, ale wzór mi się bardzo podobał, więc musiałam zrobić :)
edi-bk - Ja zawsze zapominam o przedłużeniu, więc próbuję pilnować terminów.
Yellow Mleczyk - Mam nadzieję, że po zblokowaniu rzeczywiście będzie super, bo po zdjęciu jej z drutów poczułam się trochę zawiedziona.
Olaboga - Dziękuję :) Nomen Omen przeczytałam i polecam bardzo :) Morza Wszeteczne przejął mąż, więc na razie się nie wypowiem.
karto_flana - Dziękuję :) Czapka nadal istnieje tylko w części. Jakoś nie mogę się za nią zabrać :/
monotema - Chusta jest łatwa, tylko w pewnym momencie cokolwiek nużąca. Dożywocie jest świetne, a Nomen Omen jeszcze lepszy :)
iglaiszydelko - Marta Kisiel na razie tylko dwie książki wydała, więc wiele do czytania nie ma ;) Co do czapki, to ja robię .
danonk - Dziękuję :) Chusta jest prostsza niż się wydaje.
Wiola B - Sporo było tych kółek, ale skończyłam. Teraz tylko muszę pochować nitki i zblokować.
Anna Rogalska - Dzierganie nie jest trudne, więc próbuj, a na pewno się uda :) Zazdroszczę przeczytania całej sagi.

5 lutego 2014

Szybko, bo dzień się kończy

O mały włos zapomniałabym, że znów jest środa.


Zdjęcie trochę kiepskie, bo robione na szybko.



Na drutach Vortex z Madame Tricote Paris Merino Gold. Kończę pierwszy motek i chyba wrócę do czapki, którą porzuciłam po raz kolejny.
Niedługo mija termin oddania książek do biblioteki, więc sięgnęłam w końcu po Fabrykantkę aniołków Camilli Lackberg. Jak zwykle u tej autorki jest mrocznie i wciągająco :) Co wspólnego ma "fabrykantka aniołków" (kobieta, która zabijała sieroty oddane jej pod opiekę) z początku XX wieku ze zniknięciem w 1974 roku niemal całej rodziny oraz podpaleniem dawnego ośrodka kolonijnego?
Poza tym chwalę się nowymi nabytkami, czyli Nomen Omen Marty Kisiel i Morzami wszetecznymi Marcina Mortki :)

W odpowiedzi na komentarze:

hrabina - Dziękuję :) Zrób golfik, zrób. Myślę, że to jedna z tych rzeczy, które każdemu mogą się przydać.
Truscaveczka - Chyba tak być musiało, bo przed zaczęciem szalika nie mogłam znaleźć bardziej stonowanych odcieni.
janielka - Dziękuję :)
edi-bk - Czapka niestety jest upartym UFOkiem i znów dała się zepchnąć na dalszy plan przez otulacz ;)
Wełniane myśli - Polecam! Dobrze mi się ją czyta :)
monotema - Dziękuję :) Nie lubię prania włóczkowych rzeczy, bo schnąc zajmują strasznie dużo miejsca :/
Yellow Mleczyk - Dziękuję :) Nie, nie bolą mnie oczy, całkiem dobrze mi się na telefonie czyta :)

22 stycznia 2014

Coś wypranego, coś niedokończonego...

Jeszcze jest środa, więc wpis z cyklu czyteniczo-dzierganego :)

Dziś przede wszystkim zajęłam się przepraniem trzech ukończonych niedawno rzeczy: chusty, którą wcześniej pokazywałam w ramach zabawy, szalika z poprzedniej środy i golfika, który niedawno znalazłam i który wymagał tylko zszycia kawałka (chyba nie jest najlepiej zrobiony, ale trudno).



Do dziergania wzięłam czapkę, którą planowałam zrobić przed nadejściem zimy, ale przeciągająca się jesień jakoś tak mnie zniechęciła ;) Natomiast do czytania wzięłam Arkę zabójców Asy Schwarz. Zapowiada się bardzo ciekawie: młoda aktywistka Greenpeace zostaje zamieszana w okrutne zabójstwa na szefach firm należących do tzw. Brudnej Trzydziestki. W dodatku niedawno w dziwnych okolicznościach została sierotą i spadkobierczynią połowy majątku matki. Kim są Przyjaciele Nefilim, którzy odziedziczyli drugą połowę? Kto usiłuje skierować podejrzenia na dziewczynę? Jaki związek ze sprawą mają biblijne cytaty i Cztery stadia okrucieństwa Williama Hogartha?



W odpowiedzi na komentarze:

Olaboga - Dziękuję :) Zawsze możesz wrócić do czytania Sherlocka :)
Makneta - Przy dobrych ustawieniach czytanie na telefonie nie sprawia problemów. Też mi się podoba z samymi frędzelkami, więc tak go zostawiłam :)
szyleczko - Na razie przetestowałam Karbonzy i dobrze się na nich robi. Niedługo przetestuję kolejne.
hrabina - Nie wiem, czy trochę nie zbyt kolorowy ten szalik dla mnie. Druty na razie czekają na testy.
monotema - Holmesa bardzo fajnie się czyta, więc sięgnij po niego :) Również pozdrawiam :)
edi-bk - Czytanie na telefonie to żaden problem. Mogę sobie ustawić czcionkę i jasność, więc dobrze się czyta :)
Rena Goralewicz - Jeśli czytam książkę w wersji papierowej, to albo czytam, albo dziergam. Jeśli to książka na telefonie, to... Hmm, w sumie tak samo, tylko w tym drugim przypadku częściej przeskakuję od robótki do książki i z powrotem.
Related Posts with Thumbnails