27 lutego 2015

Coś tam cicho popiskuje

Lenia mam strasznego i nie chce mi się chować nitek w skończonych robótkach, więc wyzwania wszystkie chwilowo wiszą na wirtualnym kołku nabierają mocy urzędowej ;) Cały czas jednak powolutku dłubię Ruathę i w następnym tygodniu powinnam już dojść do zmiany wzoru. Jak do tej pory chusta pożarła dwa motki Filcolana Arwetta Classic (jakieś 420m) i domaga się więcej. A wygląda tak


Oczywiście znów mam problem z uchwyceniem koloru, bo nie umiem fotografować czerwieni :/ W każdym razie chusta ma już 50cm długości i zaraz się wezmę za produkowanie kolejnych, tylko sobie serial włączę ;)

13 lutego 2015

Na tapczanie siedzi mysz...

...robi piękną chustę dziś.
A właściwie nie na tapczanie, tylko na kanapie, ale faktycznie robi chustę :) Czekając na możliwość kupienia włóczki na Ruathę i pragnąc odpocząć trochę od spódniczki (im dalej, tym trudniej się robi) zaczęłam nową chustę. Trochę bez sensu zaczęłam od wymyślenia nazwy Reaver Slayer, czyli chusta musiała być inspirowana River Tam. I tu się trochę zaczęły schody, bo wstępnych pomysłów na wzór miałam kilka, a dodatkowo nie mogłam się zdecydować na wersję kolorystyczną. Po namyśle stwierdziłam, że nie ma co kombinować, zrobię zieloną chustę z jakimś prostym wzorem. Czemu tak? Bo River gromiąca Reaversów (Reaverów?) ma na sobie prostą zieloną sukienkę. Rezultat kilku dni dłubania wygląda tak


I jak? Myślę, że może być :) Brzeg zrobię prostym ażurkiem chyba. W końcu River to nie Inara ;)

Dziubiąc na drutach oglądam sobie seriale. Miało być po jednym odcinku Constantine, Orphan Black i Hemlock Grove (Sons of Anarchy trafili do przegródki "obejrzeć z mężem", więc odpadli po pierwszym wieczorze), ale historia pewnego miasteczka z cygańskim wampirem i bogatym potencjalnym wampirem tak mnie wciągnęła, że HG wygrało z resztą i w rezultacie dziś chyba zacznę drugi sezon :)

4 lutego 2015

A może freeform?

Od dawna podobał mi się ten sposób dziergania, ale jakoś nigdy nie czułam się wystarczająco pewnie by spróbować. Najbardziej odstraszało mnie to, że najczęściej wykonanie pracy w tej technice polega na zrobieniu mnóstwa różnych elementów szydełkowych i połączeniu ich w zgrabną całość, a ja wolałabym zrobić coś na drutach i najlepiej bez zszywania. W końcu stwierdziłam, że dopóki nie spróbuję, dopóty nie będę wiedziała czy sobie poradzę. W rezultacie powstaje nowa chochlikowa spódniczka.

Dzień pierwszy

Dzień drugi
Stan obecny

Chyba muszę zacząć chowanie nitek, bo wczoraj wieczorem zaczynałam się już plątać w nich. Poza tym robi się dość dziwnie i popełniam pewnie sporo błędów, ale jak na pierwszy raz chyba nie jest źle. Poza tym planuję kupić sobie poradnik, więc następne prace pewnie będą lepsze :)
Related Posts with Thumbnails