13 lipca 2016

(Po)sezonowo

Występem na Przystanku Rybak 9 lipca skończył się dla nas sezon taneczny. Było trochę ciężko, bo za scenę miałyśmy kawałek drogi wyłożonej kostką brukową oraz trochę dziwnie, bo obok był kościół, a cała impreza odbywała się na terenie ośrodka formacyjnego. Ale dałyśmy radę i podobałyśmy się :)

W piątek przed imprezą kończyłam obszywać choli, żeby nie było takie "łyse" ;) Efekt nie jest zły :)


W poniedziałek postanowiłam zlitować się w końcu nad mrożonymi wiśniami i zrobić z nich czekowiśnię. Posiłkowałam się tym przepisem, ale kakao zastąpiłam czekoladą do gotowania.


Pogoda skłania do leżenia plackiem w ciemnym pokoju (choć nawet to nie chroni od przegrzania), ale próbuję się zmobilizować do przerobienia kilku rzeczy w inne rzeczy. W planach poprawienie kilku koszulek do spania, uszycie jakichś torebek z zasłonki oraz eksperymenty nalewkowe i trochę słoiczków z przetworami. Trzymajcie kciuki :)

26 czerwca 2016

Złodziej czasu

Przygotowania do Magii Tańca i Otwarcia Sezonu Turystycznego pochłonęły mnie tak, że nawet nie miałam czasu/pomysłu/chęci na cokolwiek niezwiązanego z występami. Stres był spory, bo nie dość, że na obu imprezach zaprezentowałyśmy dwa układy czyli "Dziewczynę kowboja", z którą wystąpiłyśmy wcześniej na zawodach oraz nowe show z woalami, to jeszcze musiałam samodzielnie skompletować sobie strój, bo jestem za niska, by coś pożyczyć od instruktorki lub kogoś z jej poprzedniego zespołu. Już nie wspominając o takim szczególe, że z okazji otwarcia sezonu występowałyśmy na scenie. Na szczęście wszystko się udało, mimo stresu wypadłyśmy bardzo dobrze, a ja nie przydepnęłam sobie spódnicy.


Będę musiała ją poprawić, bo nie pomyślałam o odcięciu fabrycznych brzegów, ale i tak nie wyglądałam źle.


Biorąc pod uwagę to, że to moja pierwsza spódnica, w dodatku szyta z koła i ze śliskiego materiału, to śmiem twierdzić, że jest bardzo dobra :) A dzięki stopce do podwijania bez większych problemów poradziłam sobie z dołem :)

Jeśli chcecie zobaczyć jakie byłyśmy piękne, to zajrzyjcie tutaj

Teraz czas poprawić brzegi oraz ozdobić trochę choli (jakby ktoś nie wiedział, to jest to ten kaftanik służący mi za górę kostiumu), bo 9 lipca czeka nas kolejny występ. Oby nie było upałów i dużego wiatru.

20 maja 2016

Waga piórkowa

Zrobienie swetra chodzi za mną od dawna, ale jakoś nie umiałam się zmobilizować. Liczę, że teraz się uda, bo trafiłam na akcję CAŁA POLSKA DZIERGA PIÓRKOWE SWETERKI :)

http://knitologwpodrozy.blogspot.com/2016/05/caa-polska-dzierga-piorkowe-sweterki.html

Kliknięcie w obrazek otwiera wpis z bloga Knitolog w podróży :)
To ja może pójdę szukać włóczki...

17 kwietnia 2016

Wspomnieniowo

W zeszłą niedzielę o tej porze zmęczona, ale szczęśliwa wracałam z Pyrkonu. Zdołałam spotkać się z kilkoma osobami, wejść na kilka punktów programu (stanie w kolejkach jest złe >.< ) oraz kupić kilka rzeczy.

Na stoisku tess-shirt.pl wypatrzyłam "chłopcowe" kolczyki


A ponieważ swą premierę miała nowa książka Kuby Ćwieka, a stoisko SQN było tuż obok, więc się skusiłam. Po autograf poszłam w sobotę, gdy byłam w stroju Swietłany i w rezultacie dostałam stosowną dedykację :D Natomiast dzięki szczęściu w losowaniu karteczki mam też rysunek.



Poza tym mam zakładkę od Cathii


przypinkę Lisich Spraw


kartkę Odmętów Absurdu


i myszkę od Ewy Białołęckiej


To teraz byle do Polconu ;)

28 marca 2016

Wiosna albo co...

Odgrzebałam UFOka, porzuconego kiedyś tam, bo zabrakło mi włóczki, a jak przyszła, to zepsuł się tablet, z którego czytałam wzór. W każdym razie tak mi się zdaje, bo wydrukowanego wzoru na Ruathę nigdzie nie znalazłam, a przecież gdybym miała to w papierze, to nie porzuciłabym chusty, którą bardzo chciałam mieć, bo uwielbiam serię o jeźdźcach smoków z Pern. W każdym razie wzięłam robótkę, znalazłam motek, który powinien wystarczyć do końca, ponownie pobrałam pdf, a nawet po skomplikowanych obliczeniach znalazłam odpowiednie miejsce wzoru i od wczoraj dłubię powolutku dalej :)


Zdjęcie nie oddaje dobrze koloru, bo nie umiem fotografować odcieni czerwieni :(

Ps. No dobra, znalazłam. Między otrzymaniem paczki z motkami, a awarią tabletu upłynęło kilka miesięcy, w czasie których dłubałam powolutku, bo projekt z PUPu, wynikiem którego była praca w muzeum, trochę za bardzo mnie rozproszył (przyznaję, nie znoszę wczesnego wstawania).

10 marca 2016

Prujemy

W sumie dużo tego prucia nie będzie, bo UFOk, który blokuje mi niezbędny do skończenia Wingspana (Wingspanu?) motek jest malutki, ale kilka razy machnąć ręką będzie trzeba ;)


Na zdjęciu UFOk do sprucia, czekający na motek Wingspan i telefon z aktualnie czytanym ebookiem, czyli Florystką Katarzyny Bondy. To trzecia i ostatnia z posiadanych przeze mnie książek autorki. Szkoda, bo są wciągające. Może dlatego, że bohaterem jest policyjny profiler Hubert Meyer, a ja się trochę stęskniłam za kryminałami. W każdym razie od początku zeszłego tygodnia przy każdej okazji czytam choć mały fragment i tak oto nagle dotarłam do ostatniej części trylogii. Chyba muszę poszukać przygód Saszy Załuskiej (także profilerki). Albo może lepiej poczekam na ukazanie się wszystkich tomów, bo w sumie mam jeszcze bardzo dużo ebooków do pochłonięcia.

7 marca 2016

Nieoczekiwana przerwa

A nawet dwie. Znaczy jedna w pisaniu bloga (w sumie można się jej było spodziewać, bo ostatnio pojawiają się często), a druga w dłubaniu chusty Wingspan. Pierwsza ma dziwnie wiele przyczyn, które brzmią jak słabe wymówki, druga jest spowodowana końcem motka. Mam gdzieś jeszcze jeden, ale zaczęłam z niego inną chustę i teraz nie wiem, czy pruć, czy napocząć motek z drugiej strony. Może to, że kolory układają się inaczej nie będzie aż tak widoczne?



A jeśli kogoś ciekawią moje postępy w tańcu, to miło mi poinformować, że jako Nashita Bellydance Group 27 lutego wystąpiłyśmy na VIII Ogólnopolskim Turnieju Tańca Nowoczesnego FREESTYLE DANCE :) I jak na tak krótki czas naszej przygody z tańcem orientalnym wypadłyśmy całkiem dobrze :)

6 stycznia 2016

Nie dzieje się nic

Koniec starego roku i początek nowego przebiegały bardzo leniwie i nieproduktywnie, jeśli chodzi o robótki. Podejrzewam, że to wina kupionych przed świętami maszyny do szycia i gry Catan. Ktoś mógłby uznać, że skoro kupiliśmy maszynę, to spędzam czas na szyciu. Nic bardziej mylnego. Przez dużą część dnia szukam inspiracji i wykrojów lub przeglądam materiały na Allegro. Wczoraj właśnie przyszedł jeden, z którego jeszcze nie wiem co powstanie, ale kupiłam, bo ładny :)


Do zdjęcia pozuje też sznur kamyczków, które zamówiłam z myślą o naszyjniku. Ewentualnie bransoletce. Choć kto wie, czy nie skończą naszyte na jakąś część odzieży.

A może by tak zrobić kolejną chustę?
Related Posts with Thumbnails