Występem na Przystanku Rybak 9 lipca skończył się dla nas sezon taneczny. Było trochę ciężko, bo za scenę miałyśmy kawałek drogi wyłożonej kostką brukową oraz trochę dziwnie, bo obok był kościół, a cała impreza odbywała się na terenie ośrodka formacyjnego. Ale dałyśmy radę i podobałyśmy się :)
W piątek przed imprezą kończyłam obszywać choli, żeby nie było takie "łyse" ;) Efekt nie jest zły :)
W poniedziałek postanowiłam zlitować się w końcu nad mrożonymi wiśniami i zrobić z nich czekowiśnię. Posiłkowałam się tym przepisem, ale kakao zastąpiłam czekoladą do gotowania.
Pogoda skłania do leżenia plackiem w ciemnym pokoju (choć nawet to nie chroni od przegrzania), ale próbuję się zmobilizować do przerobienia kilku rzeczy w inne rzeczy. W planach poprawienie kilku koszulek do spania, uszycie jakichś torebek z zasłonki oraz eksperymenty nalewkowe i trochę słoiczków z przetworami. Trzymajcie kciuki :)
trzymamy :-D
OdpowiedzUsuńFiu, fiu ... wiśnie z czekoladą, toż to rozpusta jakaś :)))
OdpowiedzUsuńOdrobina rozpusty jest dobra na zimowe wieczory ;) W zeszłym roku robiłam jeszcze bardziej rozpustną czekośliwkę, w której jest sporo czekolady, a nie tylko kakao jak tutaj.
Usuń