Nie jest tak, że skoro porządkuję przydasie i książki, to nic nie dziergam. Przeciwnie wręcz, zaczęłam nową maskotkę. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to niedługo będę miała panią Wiking (czy jest żeńska forma tego słowa?). Oczywiście winię za to Laghertę z serialu Wikingowie ;)
Do zdjęcia pozują także Szczury Wrocławia, a dokładniej mówiąc ich darmowy fragment wraz z opowiadaniem debiutanta. Zapowiada się świetnie, więc w najbliższym czasie planuję kupić pełną wersję.
Natomiast szósty tom opowieści o pewnej rudej wiedźmie znalazł się na zdjęciu z tego powodu, że odświeżam go sobie w celu ustalenia, czego potrzebuję do przebrania się na Copernicon.
Poniżej dowód na to, że sprzątając robótkowy artystyczny nieład można trafić na skarb prawdziwy. Po schowaniu nitek, przepraniu i przyszyciu guzików będę miała... No właśnie, co? Szerokie bransoletki? Mini rękawki? W sumie nieważne. Ważne, że będzie ładne :)
Wpis zgłaszam do zabawy