Żeby nie było, że nic nie robię, pokażę Wam dwie deseczki, które ostatnio sprzedałam. Ta "herbaciana" poszła w Głuchołazach na festynie Wawrzyńcowym, a "irysowa" na dożynkach (także w Głuchołazach). Z góry przepraszam za jakość zdjęć, ale były robione szybko, tuż przed pakowaniem na wyjazd.
Zdjęcia innych wytworów pojawią się, gdy je poprzycinam.
zapraszam do zabawy :)
OdpowiedzUsuńFajnie.Miło jak komuś się podobają nasze wytwory .To buduje.
OdpowiedzUsuńDeseczki śliczne. Kiedyś próbowałam wypalać, ale z marnym skutkiem - nie można umieć wszystkiego :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
Ocj jakie piekności, no proszę kolejny blog do moich inspiracji jako początkującej decoukobietki. Pozdrawiam. PS piekny kociak w szablonie. Twój blog mi się podoba i będę wracać.
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz, już naprawiłam problem. blogger mi skasował, łobuz jeden ;-)
OdpowiedzUsuń