Właśnie wczoraj skończyłam czytać drugą z zakamuflowanych w tytule książek, czyli Biegnącą z wilkami Clarissy Pinkoli Estes (mam nadzieję że dobrze odmieniłam). O czym ta książka? Najkrócej mówiąc o ułamkach starej wiedzy, która przetrwała w baśniach i innych opowieściach.
Jak strasznie okalecza, upośledza się dziś dzieci, karmiąc je bajkami bez przemocy!
Do pierwszej książki, czyli Twojego wewnętrznego bogactwa ( lub jak kto woli Ścieżki prostej obfitości) Sarah Ban-Breathnach, wracam chyba trochę zbyt rzadko. A może tylko zbyt rzadko korzystam praktycznie z rad autorki...
Ale nie o tym chciałam pisać. Chciałam opowiedzieć trochę o tych książkach, żeby zachęcić Was do sięgnięcia po nie, ale coś mi nie wychodzi. Im dłużej nad tym myślę, im dłużej ponawiam próby, tym mniej sensu w mojej notce. Coś w stylu "Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było." ;)
A teraz coś z zupełnie innej beczki: przeglądając rzeczy z pudła leżącego w szafie, trafiłam na "napoczęty" haft węzła w celtyckim stylu. Myślę sobie, że skoro scrapkowo-szydełkowy zastój umysłowy mam, to może krzyżykowanie pozwoli rozruszać mózg...
Żeby już był piątek! Miałabym za sobą wyjazd z synem na panfundoskopię, czy jak się to dziwne badanie nazywa >_<
Biegnąca z wilkami to następna książka którą będę czytała. Teraz czytam Vargasa i trochę to potrwa bo to książka przy której trzeba myśleć i czasem wracać do przeczytanego już tekstu. Pozdrawiam. Pozdrów syna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, przekażę :)
OdpowiedzUsuńPrzy "Biegnącej..." też trzeba myśleć. Dlatego dopiero teraz skończyłam, choć zaczęłam jakieś pól roku temu.
Na książki przy których trzeba myśleć jak na razie sił mi brak....
OdpowiedzUsuńOj pozdrów syna,dziwne to badanie :)
Dziękuję za ponaglenia :) pójdę bo trzeba tylko że nie mamy z kim dzieci zostawić więc trzeba sobie wszystko poukładać, praca męża....
Ale pójdę :)